UltraPark Weekend 2021 w Pabianicach był wyjątkowy dla całego świata. I choć nas cieszy przede wszystkim świetny start Romana Elwarta z Pucka (Team Elwart, LKS Ziemi Puckiej), to cały sportowy świat żył fenomenalnym nieformalnym jeszcze rekordem świata, który pod Łodzią ustanowił Aleksandr Sorokin w biegu 24-godzinnym. Litwin o ok. 6 km podkręcił rekord świata z 1997 roku, który w Adelajdzie ustanowił urodzony w Grecji Australijczyk Yiannis Kouros.
W tle tego ogromnego sportowego wydarzenia odbyły się też inne imprezy biegowe, na ultra dystansach. Nasi zawodnicy startujący pod szyldem Team Elwart/LKS Ziemi Puckiej wybrali najkrótszy z nich - 100 km (był też bieg 48-godzinny).
W sumie UltraPark Weekend 2021 do województwa łódzkiego ściągnął niemałą liczbę ok. 150 pasjonatów naprawdę długich dystansów.
Znad Zatoki Puckiej wyruszyło trzech zawodników z teamem wsparcia. Roman Elwart był w podwójnej roli - bo sam biegał, ale też odpowiadał za przygotowanie swoich kolegów. Jakby tego było mało, do Pabianic ultramaratończylk z Pucka pojechał z kontuzją stopy.
Tu przed startem udało się nieco podreperować jej stan. Pomogli specjaliści z Factory Med.
- Dzięki profesjonalnemu podejściu i szybkiej interwencji pana Adama mogłem uczestniczyć w Mistrzostwach Polski, za co bardzo dziękuję - podkreśla Roman Elwart.
Fachowe wsparcie fizjoterapeuty pozwoliło naszemu ultrasowi zająć trzecie miejsce na dystansie 100 km. Trasę - w sumie 65 okrążeń - udało się jemu pokonać w czasie 7:52:46. A do drugiego miejsca zabrakło zaledwie 1,5 minuty!
Wynik rewelacyjny, zwłaszcza że osiągnięty z kontuzją, która dała się w znaki mniej więcej koło 45 kilometra.
- Wtedy zaczęły się spore problemy - komentuje Roman Elwart. - Było na tyle ciężko, że zastanawiałem się, czy po prostu nie odpuścić i zejść z trasy.
W chwili kryzysu wkroczyła żona Grażyna, stały członek ekipy wspierającej pucczanina od lat biegającego najdłuższe dystanse. Ta pomoc okazała się strzałem w dziesiątkę.
- Żona przekonywała, żebym spróbował jeszcze trochę powalczyć. Potem, że już szkoda odpuszczać... - relacjonuje pucki biegacz, który stanął na najniższym stopniu podium.
Z morderczym dystansem mierzyło się też dwóch innych zawodników Teamu Elwart. Marcin Tański już nie pierwszy raz mierzył się z "setką" i tym razem przekroczył metę po niemal 10 godzinach (9:57:31) jako 11 zawodnik (w kategorii open był 16 na 28, którzy dobiegli do mety). Miało być ciut inaczej.
Doświadczenia na ultra trasie pucczaninowi nie brakowało. To ważne, zwłaszcza w czasach, gdy na początku roku nikt nie potrafił powiedzieć, ile imprez sportowych uda się faktycznie przeprowadzić.
- Świetny bieg, niesamowita atmosfera. Do 60 kilometra szło fajnie - podsumowuje pucczanin. - Założenia przed biegiem to jedno, ale trasa setki boleśnie wszytko weryfikuje. Tak było i tym razem.
Oczywiście, można było liczyć na doping i wsparcie, ale jednak 100 km to nieustająca walka z kondycją, ale i własną psychiką.
- Cały bieg trzeba sobie najpierw poukładać w głowie, jak zresztą każdy długi dystans. Dobrą robotę robili kibice, którzy żyli tym, co działo się na trasie - zauważa Marcin Tański.
Na 100 km debiutował Dawid Miler z Żelistrzewa. Podopieczny Romana Elwarta poradził sobie bardzo dobrze, a czas 9:46 dał mu 9 miejsce w kategorii MP (bieg ukończyła trzynastka ultrasów) oraz 13 w open.
Nie byłoby też świetnego wyniku, gdyby nie praca "zaplecza technicznego" - Grażyna Elwart i Piotr Elwart zrobili naprawdę świetną robotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?