Od poniedziałku 18.07.2022 obowiązuje zakaz kąpieli na kąpielisku w Pucku, ale dzień w dzień w wodzie Zatoki Puckiej bez problemu znajdziemy początkujących windsurferów, żeglarzy, czy po prostu amatorów pluskania się w Pucyfiku.
Ten wprowadzili - niezależnie od siebie - MOKSiR w Pucku (czerwona flaga) oraz Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Pucku. Plażowicze mają się trzymać z daleka od wody do środy 20.07.2022, bo obostrzenie zostało wydane:
- (...) W celu ochrony zdrowia osób przebywających na kąpielisku w Pucku - informowała w oficjalnym komunikacie Aleksandra Lange, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Pucku.
W sanepidzie w Pucku podkreślają, że zakaz dotyczy tylko terenu kąpieliska, a więc fragmentu plaży schowanej za molem i portem jachtowym.
- Zakaz jest prewencyjny. Wprowadzony po to, by ograniczyć kontakt z ewentualnymi zanieczyszczeniami mikrobiologicznymi - podkreśla Aleksandra Lange. - W poniedziałek pobraliśmy próbki na kąpielisku, wyniki mają być znane w środę 20.07.2022. Do tego czasu lepiej do wody nie wchodzić.
Co z surferami, albo plażowiczami, którzy wchodzą do wody w bezpośrednim sąsiedztwie strzeżonego kąpieliska w Pucku?
Zakaz łamany był na kąpielisku w Pucku i w wakacyjny poniedziałek (18.07.2022), i we wtorek (19.07.2022). Ludzie do wody wchodzili też z tzw. Zielonej Plaży, z drugiej strony mola. Tu, teoretycznie, ryzyko nałykania się skażonej ściekami wody jest dużo większe niż na kąpielisku.
W sanepidzie w Pucku tłumaczą, że to w zasadzie nie ich problem. Ani surferów, ani żeglarzy, ani kąpiących się w Zatoce Puckiej nikt z wody wyciągał nie będzie.
- Mamy nadzór tylko nad wyznaczonymi obszarami. Tu wprowadziliśmy zakaz. W ogólnodostępnych miejscach do kąpieli ludzie sami świadomie podejmują decyzje, czy chcą wchodzić do wody - tłumaczy Aleksandra Lange. - Logiczne jest, że jeśli zakaz dotyczy terenu położonego kilkadziesiąt metrów dalej, to ryzyko wystąpienia skażenia może być podobne.
Kłopot w tym, że na plaży w widocznym miejscu trudno znaleźć informację o zamkniętym kąpielisku, albo niedzielnym wycieku ścieków do Zatoki Puckiej.
Także na stronie internetowej lub oficjalnym fanpejdżu Pucka informacje o potencjalnym ryzyku dla zdrowia turystów nie są już specjalnie eksponowane. Wprawdzie w niedzielę na Facebooku stosowna informacja była, ale później została przykryta relacjami z wydarzeń.
Władze Pucka powinny inaczej podejść do akcji informacyjnej? Np. w widocznych miejscówkach przy wodzie lub molo rozmieścić informacje - ostrzeżenia?
Nie muszą - usłyszeliśmy od inspektorów.
- Informacje o zagrożeniu i ściekach w zatoce poszły w świat. Są dostępne w Internecie, w mediach też się o tym głośno i szeroko mówiło. Ludzie mają więc świadomość ponoszonego ryzyka - argumentuje szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pucku.
W sanepidzie w Pucku dotychczasowe działania urzędników zbierają dobre noty.
- W mojej ocenie miasto do tej pory zrobiło też, co mogło: zgłosiło zagrożenie, zamknęło kąpielisko, czeka na wyniki badań laboratoryjnych.
Fragment Zatoki Puckiej, przy molo, oficjalnie nie jest kąpieliskiem - zwracają uwagę inspektorzy sanitarni.
Na to nie zezwalają też inne przepisy Urzędu Morskiego, więc wszyscy, którzy zażywają tu kąpieli, robią to wyłącznie na własne ryzyko.
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?