- Pierwsze wyniki mówią, że kolejne pięć lat będzie pan rządził Gorzowem. Co pan czuje?
- Przede wszystkim wielką ekscytację i wdzięczność mieszkańcom, którzy zaufali mi i dali mi kolejny kredyt zaufania na pięć lat. Zaufali, że ta zmiana, która od ponad dziewięciu lat trwa, idzie w dobrym kierunku. To jest wielka radość.
- Były duże nerwy w ostatnich dniach?
- Te ostatnie dwa dni to był już czas oczekiwania. To był czas wyciszenia, choć nerwy przed tak ważnym egzaminem są potężne.
- Jak pan odczytuje to, że konieczna była druga tura?
- Ja to biorę do siebie. Zabrakło podsumowania ostatnich pięciu lat. Dla mnie jest to jasny sygnał, żeby w tej kadencji jeszcze bardziej wyjść do mieszkańców, jeszcze bardziej ich informować o tym, co się w mieście dzieje.
- Jaka będzie ta trzecia kadencja?
- Bardzo aktywna, dlatego że chciałbym postawić wisienkę na torcie. Chcę, by ta kadencja była takim zwieńczeniem mojej pracy, żeby to było takie podsumowanie i żeby odejść z dobrym nazwiskiem, dobrą opinią.
- Ma już pan pomysł na siebie za pięć lat?
- Nad tym się jeszcze nie zastanawiałem. Jest wiele możliwości. Życie to nie jest tylko praca zawodowa, ale też rodzina – mam żonę, córkę – więc to wszystko musi być w harmonii.
- To będzie krok do tyłu czy do przodu?
- Zawsze to będzie krok do przodu, ale może nie do końca taki, jaki sobie wyobrażamy. Dla kogoś zrobienie kroku do przodu może być pójście do senatu, a dla drugiego – może to być pójście we własną działalność gospodarczą. Z tego świata społeczno-samorządowego ciężko będzie wyjść, bo tak naprawdę to jest coś, co robię całe swoje życie i jest szalenie pasjonujące.
- Co zdecydowało o wygranej?
- Myślę, że w ostatnich tygodniach dotarliśmy do mieszkańców z podsumowaniem tego, co zostało zrobione i z programem na kolejne pięć lat.
- To hasło drugiej tury „100 proc. na Jacka” było trafione? Ludzie mogą wypominać, że jednak było 60 proc.
- Jak się gra o 200 proc., to się uzyskuje 150, a jak się gra o 100 proc., to uzyskuje się 60. To było hasło do mobilizacji. W pierwszej turze zagrała pogoda, zagrał szyld partyjny. Biję się też w pierś, że my jako zarządzający miastem mało mieszkańców informowaliśmy o tym, co się dzieje.
- Po wynikach wyborów do rady, które dają większość Koalicji Obywatelskiej, mówi się, że to ona będzie panem prezydentem rządziła.
- Myślę, że będziemy współpracować. Na szczęście w Polsce samorząd jest tak skonstruowany, że mandat, który otrzymuje wójt, burmistrz czy prezydent miasta, jest bardzo silnym mandatem. Oczywiście, może być konflikt w radzie – tak było za prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Miasto jednak i wtedy się rozwijało, szło do przodu. Ja przez całe swoje życie idę na porozumieniu i wierzę, że to porozumienie z Koalicją Obywatelską będzie możliwe.
- Koalicja już przyszła coś negocjować?
- To jeszcze za wcześnie. Spokojnie, poczekajmy na to…
- Będą zmiany w magistracie? Mówi się, że trzeba będzie „dać” Koalicji wiceprezydenta?
- Ja jestem otwarty na wszelkie projekty i wszelkie osoby, które miałyby służyć miastu. Poczekajmy, najpierw musi się ukonstytuować rada i wynik musi zostać potwierdzony.
- Czyli można się spodziewać zmian?
- Życie jest bardzo dynamiczne. Wszystko będzie zależało od tego, co wspólnie ustalimy i jakie będzie oczekiwanie oraz propozycja ze strony Koalicji Obywatelskiej.
- Jakie pomysły na trzecią kadencję będzie pan prezydent chciał zrealizować na pewno?
- Przede wszystkim to jest wojsko w Gorzowie i strefa, która wypełni się inwestorami. To są rzeczy, które będą kołem zamachowym miasta.
Czytaj również:
II tura wyborów na prezydenta Gorzowa. Reakcje w sztabach Jacka Wójcickiego i Piotra Wilczewskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?