Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wierzchucino sadziło las dla Niepodległej. Za 85 lat wyrosną sosny i buki. Dzieci odsłoniły pomnik | ZDJĘCIA, WIDEO

Krzysztof Hoffmann
W Wierzchucinie, gmina Krokowa (Nadleśnictwo Choczewo) posadzili las na 100-lecie Niepodległej
W Wierzchucinie, gmina Krokowa (Nadleśnictwo Choczewo) posadzili las na 100-lecie Niepodległej Krzysiek Hoffmann
Ekologiczny patriotyzm w gminie Krokowa. Akcja sadzenia lasu w Wierzchucinie spotkała się z dużym odzewem społecznym. Wszystko dla matki natury i ku pamięci 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości. W sobotni poranek nikt nie próżnował, a w ziemi wylądowało ponad 23 tys. sadzonek sosny i buka.

wideo: Echo Ziemi Puckiej

W Wierzchucinie sadzimy las dla Niepodległej! - tak brzmiało zaproszenie leśników z Nadleśnictwa Choczewo, na które odpowiedziało ponad sto osób. Wśród nich samorządowcy, policjanci, strażacy i co najważniejsze - dzieci.

- Ich obecność szczególnie cieszy. Wszyscy tu obecni będą mieli wspomnienia z tym miejscem, ale to dzieci będą najdłużej pielęgnowały to miejsce i przekażą dalszym pokoleniom, że oni sadzili ten las z okazji setnej rocznicy odzyskania Niepodległości - mówi nadleśniczy **Sebastian Wejer, który sam przyznaje, że bardzo emocjonalnie podchodzi do akcji odtworzenia lasu w gminie Krokowa. Dlaczego? Bo przez 19 lat był leśniczym w Wierzchucinie. Podkreśla, że wszyscy, którzy w ciepły sobotni poranek chwycili za łopaty i kostury upieką dwie pieczenie na jednym ogniu: stworzą kolejne zielone płuca ziemi puckiej** jednocześnie wykazując się ekopatriotyzmem. Tego dnia nikt nie miał wątpliwości, że akcja jest szalenie potrzebna, ale zbyt rzadka.

- O wiele częściej słyszy się o wycince, a nie o sadzeniu drzew. To duży błąd! - mówią Nikola i Natalia, gimnazjalistki z Wierzchucina. - Dziś las jest, jutro może go nie być. Chodzi o to, by przetrwał.

Podobna idea przyświecała kolejnym grupom uzbrojonym w minisosny i łopaty. Nie mógł więc dziwić widok całych rodzin, które z ochotą odpowiedziały na apel Nadleśnictwa Choczewo. Najmłodszą uczestniczką wydarzenia była 10-miesięczna Julka Krampikowska z Wierzchucina. Dziewczynka towarzyszyła rodzicom: Monice i Bartkowi.

- Chcemy za kilka lat przychodzić tu z naszą córką na spacery i opowiedzieć, że wspólnie zasadziliśmy te drzewa - mówią z dumą państwo Krampikowscy.

ZOBACZ TEŻ:

Jednak, by posadzić las w Wierzchucinie trzeba było wcześniej przygotować grunt oraz sadzonki. To zadanie należało do leśników. Teren o powierzchni 2,79 hektara należało obsadzić 23.150 małymi drzewkami. Te czekały w specjalnie przygotowanym miejscu - głębokim dole przykrytym gałęziami świerku. Otworzenie fragmentu wierzchucińskiego lasu zostało dokładnie zaplanowane.

- Dostępnych jest 15600 sadzonek sosny jednorocznej, 6700 sztuk buka i 450 lipy drobnolistnej - wylicza Henryk Szymikowski, leśniczy z Wierzchucina. - Dodatkowo mamy po sto sztuk jabłoni, śliwy tarniny oraz trzemieliny. To tak zwane domieszki biosenoryczne.

W miejsce wyciętego drzewa do gleby trafia aż 13 sadzonek. Skąd takie ilości? Las do wieku rębnego będzie rósł ok. 85 lat. Leśnicy z Nadleśnictwa Choczewo obliczyli, iż do tego okresu zostanie ok. 450 drzew na hektar. W międzyczasie wszystkie będą podlegały odpowiedniej pielęgnacji i ochronie. Jednak przyroda jest bezlitosna, utrzymają się te, które będą najmocniejsze.

Przed rozpoczęciem pracy nastąpił historyczny moment. Aby upamiętnić inicjatywę, stanął symboliczny kamień z tablicą przypominającą o tym, że las został posadzony przez mieszkańców Wierzchucina na stulecie Niepodległości. Obelisk poświęcił proboszcz ks. Wiesław Orłowski. Nie zabrakło też krótkiej lekcji historii, o którą pokusił się wójt Adam Śliwicki.

- Podczas drugiej wojny światowej lasy stały się niemymi świadkami brutalnych egzekucji. Mam na myśli m.in. Piaśnicę - mówił wójt gminy Krokowa. - Ale koniec działań zbrojnych to wielki eksodus ludzkości i część Polaków zza Buga i Wilna znalazło na tych ziemiach swój dom. To wszystko miało wpływ na niszczenie leśnych terenów. I oby nigdy więcej takich rzeczy. Niech las służy nam do odpoczynku. Aby tak było, po prostu go posadźmy!

Po krótkiej przemowie wójt sam wziął specjalnie przygotowany szpadel i wyruszył w teren. Zresztą nie był jedynym samorządowcem zaangażowanym w tę akcję. Razem z nim przybył Zygmunt Piontek, przewodniczący Rady Gminy Krokowa. Także starosta powiatu puckiego z dużym entuzjazmem wziął się do pracy. Był to swoisty powrót do przeszłości. Dlaczego?

- Ostatni las sadziłem w szkole średniej, więc dziękuję nadleśnictwu za zaproszenie i z największą przyjemnością tu przyjechałem - komentował Jarosław Białk tworząc kolejny dołek dla sadzonki. - Wcześniej podobne akcje były w szkole podstawowej. Z chęcią brałem w nich udział, bo po pierwsze: nie było lekcji, a po drugie zawsze na koniec sadzenia lasu były przyjemny happening. Ostatnie lasy, które sadziłem to Tyłowo, Lubocino, okolice Kartoszyna.

Po ciężkiej pracy należała się nagroda przygotowana przez Krokowskie Centrum Kultury. Wszyscy zajadali się kiełbaskami z ogniska. Warto przypomnieć, że Polska pod względem powierzchni lasów zajmuje 6. miejsce wśród krajów Unii Europejskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto