Paweł Wicka na co dzień ratuje życie tym, którym potrzebna jest pomoc medyczna - jako ratownik Szpitala Puckiego świetnie się na tym zna. Niedawno zaangażował się w pomoc dla swojego kolegi po fachu: Kaszy, ofiary wypadku samochodowego na Półwyspie Helskim.
Udało się - dzięki hojności wielu osób udało się zebrać wystarczającą ilość pieniędzy na rehabilitację. Teraz czas na kolejne przedsięwzięcie: akcję ratowania życia Ani Reski z powiatu puckiego.
- Zapewne wiecie jak dobrze się pomaga gdy są tego efekty i one przerosły najśmielsze moje oczekiwania i dzisiaj wiem, że to dzięki Wam Rafał Ratownik Medyczny ma na podstawowe potrzeby i wiem od niego, że ty Wy jesteście tą siłą! - tak zaczyna swój apel na portalupomagam.pl**Paweł Wicka**. - Przyszedł do mnie pewien Pan, Bronek mu na imię, a jest ojcem super dziewczyny, i ze łzami w oczach poprosił mnie o pomoc w napisaniu i zorganizowaniu zbiórki pieniędzy, aby uratować jego ukochaną córkę.
POWIAT PUCKI POMAGA:
Córka to 33-letnia mieszkanka powiatu puckiego Ania Reska, u której zdiagnozowano glejaka 4 stopnia. Choroba ujawniła się w połowie marca 2018, gdy pani Ania zemdlałą w sklepie. Szybka pomoc, potem wizyta w szpitalu, rezonans magnetyczny głowy i orzeczenie zwalające z nóg: Guz na lewej półkuli mózgu.
Specjalista skierował Anię Reskę kobietę do Szpitala Copernicus w Gdańsku, by tam wykonać niezbędną operację.
- W oczekiwaniu na operację i potem na wyniki histopatologiczne Ania wzięła ze sobą książkę ś.p. Jana KaczkowskiegoSzału nie ma jest rak, a niektórzy nawet to się śmiali, że fajną lekturę sobie wzięła i coś w tej książce ją zmobilizowało do trudnej walki, bo histopatologiczny wynik był okrutny! - relacjonuje pan Bronek, tata pani Ani. - TOŁDI ( tak córcia nazwała tego paskudę) to trudny przeciwnik Ani, ale niech nie myśli, że coś wskóra, bo nasza Ania podjęła rękawicę i ma zamiar go bezwarunkowo pokonać!
W pomoc Ani Resce mocno zaangażowała się jej najbliższa rodzina: mąż Grzegorz oraz rodzice Bronek i Krystyna.
- Oczywiście my jako rodzice wiemy, że córka Nasza się nie podda - podkreśla tata pani Ani. - A teraz my potrzebujemy pomocy, aby ją uratować i dlatego zwracamy się z ogromną prośbą do wszystkich tych, którzy w jakikolwiek sposób zechcą się przyłączyć do pozyskania celu.
Na konsultację, leczenie i pobyt w amerykańskiej klinice w Pensylwanii potrzeba niebagatelnej kwoty 400 tysięcy złotych, ale datki na akcję założoną przez Pawła Wickę już płyną. Na konto wpłynęło ponad 11 tysięcy, a wciąż dopływają kolejne złotówki.
A liczy się dosłownie każda:
- Mama Ani pracuje w Puckim Hospicjum, tata to zawodowy, ale już emerytowany strażak PSP Puck i obecnie dorabia na przewozach medycznych w karetce, aby zarobione pieniądze przekazać na leczenie Anny, ale życia mu nie starczy aby zebrać taką kwotę - tłumaczy organizator zbiórki. - Musimy pomóc Ani i odpowiedzmy chóralnie, że damy z siebie tyle ile możemy. Liczę na Waszą hojność i z góry dziękuję w imieniu Ani i jej rodziców.
Aby wesprzeć leczenie Ani Reski z powiatu puckiego wejdź na portal pomagam.pl - KLIKNIJ i przejdź na stronę - tu dokonasz bezpośredniej wpłaty.
Charytatywny koncert dla Jasia Tworka w kościele w Mrzezinie:
wideo: Piotr Ciskowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?